Clary obudziły promienie słońca.Nie chętnie otworzyła oczy i powlekła się do łazienki.Gdy już miała zamiar wychodzić ktoś zapukał do jej pokoju.Wyszła więc i podeszła do drzwi pokoju.Jak się okazało w drzwiach stał nie kto inny jak Jace.Na jego widok dziewczyna wywróciła dyskretnie oczami.
-Gotowa ? -spytał z entuzjazmem.
-Niby na co ? -odburknęła .
-Jak to na co ?! A trening ?
-Dzisiaj nie mam treningów,bo nie mam z kim go mieć . . . ,a Hodge powiedział,że dzisiaj sala treningowa jest zajęta . . .
-Jak myślisz przez kogo ? - puścił jej oczko.
Clary westchnęła i ubrała się w strój bojowy,bo Jace oświadczył,że jeśli nie pójdzie z nim na trening nie da jej spokoju.Ona doskonale wiedziała co to oznacza,więc próbowała się sprzeciwiać,ale po chwili uznała,że nie ma sensu i spełniła "prośbę" blondyna i poszła z nim na trening.
Po skończonym treningu chłopak nie mógł wyjść z podziwu.Clary co prawda nie zdołała go pokonać,ale walczyła jak zawodowiec.Niektórzy Nephilim nie walczą w ten sposób nawet jeśli są Łowcami przez całe życie,a ona była nim zaledwie niecały miesiąc.
Gdy wychodzili z sali Hodge ich zatrzymał i poinformował,że za chwilę w bibliotece odbędzie się narada i że mają na nią przyjść.Hodge odszedł,a oni udali się do swoich pokojów żeby wziąć szybki prysznic i się przebrać.Po dziesięciu minutach już stali pod ogromnymi drzwiami.Jace otworzył je jednym mocnym pchnięciem.W pomieszczeniu znajdowała się cała rodzina Lightwood'ów,Konsul i Hodge.Konsul na wstępie powiedział,że sprawa tyczy się Jonathana Christophera Morgensterna.Clary lekko się wystraszyła,że ktoś się zorientował,że dla niego szpieguje,lecz to co powiedział mężczyzna wyprowadziło ją z tego przekonania.
-Jonathan Morgenstern jest niebezpieczny i sądzimy,że razem z Valentinem chcą wezwać anioła Razjela-gdy to mówił na jego twarzy pojawiły się drobne zmarszczki wyrażające niepokój.
-A czy do tego nie potrzeba im Kielicha,Miecza i Lustra ? -zapytała Clary z udawanym spokojem.
-Obawiam się Clarisso,że twój ojciec ma już Kielich i Miecz.Wczoraj zaatakowano siedzibę Cichych Braci i skradziono Miecz Anioła.
-Może pan mi nie przypominać,że Valentine jest moim ojcem ?! - prawie wykrzyknęła oburzona.-I przecież nikt nie wie gdzie jest Lustro .Skąd Valentine może to wiedzieć ?
-Wiemy czym jest Lustro,więc Valentine również może to wiedzieć-wtrącił Hodge.-Lustrem jest jezioro Lyn.
Wszyscy byli w szoku.Najwidoczniej wiedzieli o tym Konsul i Hodge.Później odbyła się dyskusja na temat : "Jak powstrzymać Valentine'a ?" i "Po co miałby przywoływać Anioła Razjela ?!".Po skończonych dyskusjach Clary wyszła na spacer żeby się odświeżyć i wszystko przemyśleć.Postanowiła,że pójdzie do parku.Gdy dotarła na miejsce usiadła na jednej z ławek i zaczęła myśleć jak ma oszukać brata,że nie wie czym jest Lustro .Chciała już wracać,bo zrobiło się jej zimno.Wstawała już z ławki i nagle poczuła na swoich plecach ciepły oddech.Po chwili ktoś się odezwał.Clary zastygła w bezruchu,gdy usłyszała głos Jonathana.
-Cześć siostrzyczko.
Clary mogła niemal poczuć jak się uśmiecha.Nie miała odwagi się odwrócić,lecz po chwili to zrobiła.Jonathana nigdzie nie było.Pomyślała,że wpada w paranoję.Powoli opadła na ławkę i odwróciła głowę.Uświadomiła sobie,że przed nią siedzi jej brat.A jednak jej się nie wydawało.Zobaczył w jej oczach zdezorientowanie i lekki strach.Podobało mu się to,że się go boi.
-Jak tam ? -puścił jej oczko.-Coś nowego? Jakieś wieści ? -uniósł jedną brew do góry.
Clary chciała mu powiedzieć,że nic się nie działo,że nic ciekawego nigdy się nie dzieje w Instytucie,ale z jej ust wyszło zupełnie coś innego.
-Czemu nie wiedziałam nic o wezwaniu Anioła ?! -wykrzyknęła niemal w twarz swojego brata.Był lekko zmieszany.Clary szybko zatkała swoje usta i przeklęła się w myślach za to co powiedziała.
-A jednak coś się działo - powiedział z cwanym uśmiechem na twarzy.
Dziewczyna znów chciała mu powiedzieć NIE,ale z jej ust znowu wyszło coś co było zgodne z prawdą.Ponownie przytknęła do swoich ust rękę ,tym razem mocniej na co Jonathan zachichotał.
-Siostrzyczko nie wysilaj się -powiedział zdejmując jej ręce z twarzy.-i tak mi powiesz wszystko co chcę.Przysięgłaś na Anioła Razjela.Nawet jak nie będziesz chciała mówić i tak powiesz-zaśmiał się .
Clary wstała z ławki i chciała odejść,lecz zanim zdołała postawić krok brat szarpnął ją za nadgarstek z taką siłą,że zderzyła się z jego umięśnionym torsem.Chciała od niego odskoczyć,ale on jej na to nie pozwolił zamykając w stalowym uścisku.
-Chętnie posłucham co masz mi do powiedzenia-szepnął wprost do jej ucha na co Clary zadrżała.
-Nie mam ci nic do po . . . Jezioro jest lustrem -Nie wieżyła,że to powiedziała.Jonathan uśmiechnął się wrednie i powiedział swoje "A nie mówiłem ?".Rudowłosa zamknęła oczy chcąc żeby w końcu sobie poszedł,lecz poczuła coś ciepłego na swoich ustach.Stała tam jak wryta po czym szybko otworzyła oczy i zobaczyła jak Jonathan przyciska mocno swoje wargi do jej .Zebrała całą swoją siłę i go odepchnęła na co on zachichotał.
-Co to miało być ?! - wrzasnęła jeszcze bardziej zmieszana i zdegustowana jego zachowaniem.
-O co ci chodzi ? -zadrwił.
-Nigdy więcej tego nie rób - wrzasnęła ile miała siły.Jonathan tylko na to zachichotał.Clary zastanawiała się przez chwilę czemu jak się nie uśmiecha to chichocze.Opadła zdenerwowana na ławkę i zaczęła cicho łkać.Jej brat słysząc to znów uśmiechnął się wrednie i skorzystał z okazji.Usiadł obok siostry i objął ją ramieniem.Z początku protestowała i nie chciała żeby ktoś widział ją jak płacze,a już w szczególności jej brat.W końcu uległa i wtuliła się w jego tors cichutko płacząc.
-Nie chcę więcej szpiegować-powiedziała przez łzy.
-Przysięgam na Anioła Razjela,że nie będziesz musiała dla nas szpiegować dopóki nie odbędzie się rytuał .
Clary odskoczyła od niego jak oparzona uświadamiając sobie co właśnie się stało.Odeszła szybko i przez chwilę się dziwiła,że nikt nie chce jej zatrzymać.Zaczęła iść w stronę Instytutu nie wiedząc,że Jonathan ułożył w swojej głowie diaboliczny plan,ale tego nie wiedział nikt.Nawet Valentine . . .
Zapraszam do komentowania to motywuje !
Fajny rozdział Ciekawe co ten Jonathan planuje. Weź się zlituj i albo zaspoileruj albo dodaj szybko następny rozdział a jak mówie szybko to w ciągu 2 dni max. Piękne opowiadanko Weny <3
OdpowiedzUsuńogólne sory że ci głowę zawracam ale mi na bloggerze pokazalo ze nowy rozdzial dodałaś więc wchodze na twojego bloga i mi pokazuje ze nic takiego niema więc moge cb prosić żebyś jeszcze raz dodała rozdział chyba że to u mnie jakiś błąd i wgl nie dodałaś rozdziału
OdpowiedzUsuńJonathan taki wredny i arogancki. I tajemniczy. Jaki rytuał? Czemu przerwałaś w takim momencie? Ja już chcę kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńWeny życzę :)
Dawno nie komentowałam, bo byłam na wakacjach bez Internetu. Rozdział jak zwykle super, zresztą poprzednie też :) Ciekawe co uknuł Sebastian w swojej demonicznej główce i czy rytuał to wezwanie Razjela...Proszę dodaj szybko!
OdpowiedzUsuńEva
Ciekawie co planuje Jonathan mmm bardzo ciekawe :D
OdpowiedzUsuńRozdział nieziemski