Opis Bloga

Clarissa Fray, zwykła przyziemna jakby się wydało na pierwszy rzut oka. Będzie zmuszona borykać się z trudnościami, które wkroczą w jej życie niespodziewanie. Będzie musiała się przyzwyczaić do tego kim jest.

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział #2

           Joselyn wyszła z pokoju Clary pospiesznie i zadzwoniła do Luka,który był przyjacielem jej matki od kiedy pamiętała.
-Luke-powiedziała Joselyn drżącym głosem.-Tak,stało się.Słyszałam jak Clary wymawia jego imię,a gdy ją zapytałam zaczęła się wymigiwać i mówić,że się przesłyszałam.-chwila ciszy.-Nie,nie przesłyszałam się,jestem tego pewna.Okay . .  .rozumiem,ale boję się o nią.Valentine szukał jej długo,a teraz,gdy może wiedzieć gdzie jesteśmy . . . -urwała i odłożyła telefon na stół.Clary szybko udała się do swojego pokoju i nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
-Clary-rozległ się głos jej matki.Clary wiedziała o co chodzi.Matka na pewno będzie chciała dowiedzieć się wszystkiego co jej córka widziała i gdzie usłyszała to imię,ale matka słowem nie wspomniała o Valentinie.Wołała ją na obiad,ale dziewczyna  nie była wcale głodna.Do drzwi zadzwonił dzwonek i w drzwiach stanął jej wybawiciel.To był oczywiście Simon.
-Mamo idziemy z Simonem na miasto-powiedziała,ale wybiegła zanim matka zdążyła otworzyć usta.
-Musimy porozmawiać ! -krzyknęła Joselyn,ale drzwi już trzasnęły i Clary nie było.
                                                                    

             Clary i Simon wyszli już od niego z domu,gdy Clary usłyszała gdzieś z oddali głos:
-Tam jest ! -krzyknął czarnowłosy chłopak.Clary obróciła się szybko i zobaczyła,że w jej kierunku biegną trzy postacie ubrane na czarno,te same,które widziała wcześniej.
-Simon!Biegnij-wykrzyczała szybko.Po chwili zdezorientowany Simon był ciągnięty za rękaw przez swoją najlepszą przyjaciółkę przez ruchliwą ulicę.Gdy się obróciła zobaczyła,że pościg za nią nadal trwa.Simon się obrócił i powiedział zdyszany.
-Clary wszystko okay ? Dlaczego uciekamy ? Przecież nikt nas nie goni.
Clary obróciła się i zobaczyła ciągle goniące ją trzy osoby i powiedziała do Simona zmęczona i zirytowana.
-Musimy im uciec.Gonią nas.Są coraz bliżej-wydyszała.
-Kto ?!-dopytywał.
-Ci ludzie ubrani na czarno.
-Ja nikogo nie widzę-stwierdził,ale Clary nadal widziała owe postacie.W tym momencie zdała sobie sprawę,że Simon ich nie widzi,ale ona tak.Czyżby była chora psychicznie ? Przemknęło jej przez myśl.Nie,nie to nie możliwe,widziałam ich wczoraj-zganiła się szybko za takie myśli.Pościg za nimi zwolnił,najwidoczniej widząc,że nie wiele zdziała.Clary i Simon się pożegnali i dziewczyna zaczęła wracać do swojego domu.W pewnej chwili drogę zagrodził jej blondwłosy chłopak,był sam.Clary stanęła jak wryta i zdała sobie sprawę,że sparaliżował ją strach.
-Nie bój się -zaczął ostrożnie chłopak.
-Goniliście mnie-wykrztusiła dziewczyna.
-Goniliśmy cię,ale bez zamiaru skrzywdzenia cię.Chcieliśmy wiedzieć dlaczego nas widzisz ? Nie powinnaś widzieć nas i tego,co cię napadło.Słyszałaś wszystko,prawda ? 
Clary pokiwała w odpowiedzi na ostatnie pytanie i dodała po chwili,że ona nie wie nic o żadnym Valentinie,a on jest mordercą,bo zabił tego chłopaka i zaczęła się powoli i ostrożnie cofać,jakby bała się,że się przewróci.Trafiła na mur.
-To nie był człowiek.Na pewno mi nie uwierzysz,ale to był demon.Demony mogą przybierać różne postacie.Nie możesz ufać nikomu,nawet najbliższym.
-Jesteś stuknięty-krzyknęła.Zauważyła,że ludzie przystają,aby popatrzeć z kim ona rozmawia.Czyżby nie widzieli jej rozmówcy ? 
-Nie jesteś przyziemną,możliwe,że jesteś jedną z Nephilim.
-Nephilim  ? -spojrzała na niego jak na kogoś kto przed chwilą uciekł z zakładu psychiatrycznego.
-Jesteśmy również nazywani Nocnymi Łowcami.Nephilim zajmują się zabijaniem demonów,które zagrażają przyziemnym.Przyziemni są zwykłymi ludźmi,którzy nie widzą Świata Cieni-dodał widząc jej wyraz twarzy.
Clary była skołowana.Czy on mówił prawdę?Zachowywał się dziwnie i mówił o rzeczach niespotykanych.Ale była w niej część,która uwierzyła w to co przed chwilą powiedział blondyn.
-Nazywam się Jace Herondale i jestem Nocnym Łowcą.Od teraz będę cię chronił przed niebezpieczeństwem ryzykując własnym życiem.Tym właśnie zajmują się Nephilim.
-Clary Fray-przedstawiła się .
-Pójdziesz ze mną do Instytutu ? Przedstawię cię wszystkim i wytłumaczysz im wszystko osobiście.
-Mama będzie się o mnie martwiła-powiedziała niepewnie.
-Zadzwonisz do niej z Instytutu-powiedział zachęcająco.
Clary się zgodziła i już chwile później znajdowała się w Instytucie,jak nazwał go Jace.Wnętrze było piękne choć proste.Wszyscy zebrali się wokół niej zaciekawieni.Clary powiedziała im to samo co powiedziała Jacowi.A oni zalewali ją mnóstwem pytań.

                                                     

1 komentarz:

Shoutbox