-Nie powstrzymasz mnie od wezwania Razjela-spojrzał na nią z pogardą i wrócił do przygotowywania miejsca na przybycie Razjela.Clary szukała wzrokiem swojego brata,ale nigdzie nie mogła go dostrzec.Leżała na ziemi dość długo.Była słaba z powodu głębokiej rany zdobiącej jej nogę.Ostatkiem sił doczołgała się do steli,która pod wpływem kopnięcia odleciała daleko.Chwyciła ją i ściskając mocno przyciągnęła do siebie.Była bardzo senna.Wiedziała,że nie może usnąć,bo więcej by się nie obudziła.Zbliżyła stelę do swojej nogi i zaczęła rysować na niej wzór,który pozostawiał za sobą pieczenie.Gdy skończyła rysować runę iratze patrzyła jak czarne kreski pozostawione przez stelę zaczynają znikać.Clary odczuwała o wiele mniejszy ból niż wcześniej.Nie miała siły,aby stanąć przeciwko swojemu ojcu,więc skuliła się w kłębek i czekała z niecierpliwością na rozwój wydarzeń.W głowie dziewczyny zaczęło pojawiać się mnóstwo myśli.Większość myśli związanych było z Jace'em.Co teraz robi ? Czy z nim wszystko w pożądku ? Czy jest bezpieczny ?
W tym samym czasie :
Jace ubrany w strój bojowy zaczął pędzić w kierunku domku Ragnora Fella,w którym obecnie przebywał Magnus Bane.
-Gdzie ty biegniesz ?! Nie walczysz ?! -usłyszał za sobą znajomy głos.Odwrócił się i zobaczył za sobą Izzy.Nie miał teraz czasu na tłumaczenia,więc powiedział jej tylko,że musi ratować Clary.Izabell coś jeszcze za nim krzyczała,ale on już nie słuchał tylko pędził w kierunku domku Fella.Po 5.minutach był na miejscu.Zapukał dwa razy po czym nie czekając aż ktoś otworzy mu drzwi wparował do środka.Liczyła się każda minuta.Clary może już nie żyć.Przed sobą zobaczył postać.Wiedział,że jest to Magnus,ponieważ w ciemności cały błyszczał,był posypany brokatem od stóp do głów.Dosłownie.Jace szybkim i zwinnym ruchem ręki wyciągnął z kieszeni świecący kamień i zacisnął na nim dłoń.W świetle zaobserwował,że czarownik ma na sobie zielone spodnie i żółtą koszulę w dziwne wzory,a na głowie miał pomarańczowy kapelusz.Styl ubierania się Magnusa był dosyć oryginalny.Wyglądał dziwnie,ale teraz były ważniejsze sprawy do załatwienia.
-Muszę się dostać nad Jezioro Lyn i to szybko ! - krzyknąłem.
Czarownik o nic nie pytając stworzył bramę,a Jace wbiegł w nią niemalże od razu po jej stworzeniu.Po chwili Jace znalazł się w jakimś ciemnym miejscu,więc ponownie wyciągnął kamyk z kieszeni.Stwierdził,że znajduje się w jaskini.Nie wiele myśląc zaczął biec przed siebie.Po około dwóch minutach znajdował się przed Jeziorem Lyn.To co zobaczył wstrząsnęło nim.Na ziemi leżała skulona rudowłosa dziewczyna.Jej ubrania były brudne i w niektórych miejscach podarte.Po chwili zerknął w bok i zobaczył jego.Valentine dalej przygotowywał się do przyzwania Razjela,jak gdyby nie wiedział,że Jace tu jest.Na piasku zobaczył napis.Podszedł bliżej,aby mu się przyjrzeć.To było imię - Valentine.
-Witaj Jace-odezwał się w końcu mężczyzna nie przerywając swojego dotychczasowego zajęcia.
-Valentine -warknął chłopak.
Podszedł do białowłosego mężczyzny z wyciągniętym w jego stronę serafickim ostrzem jarzączym się jasnym światłem.
-Och Jace,tylko mnie nie zabijaj.Zrobię wszystko co chcesz tylko mnie nie zabijaj-zadrwił.-Jonathanie-powiedział swoim dźwięcznym głosem.
Nagle obok nich pojawił się chłopak,który wyglądał jak kopia Valentine'a.Oczy Jace'a się rozszerzyły kiedy poczuł w klatce piersiowej przeszywający ból.
-Clary - wyszeptał cicho,a jego bezwładne ciało opadło na ziemię.
Sorki,że taki krótki rozdział . . .
I jak zawsze zachęcam do komentowania ;)
Mega opowiadanie. Ale co takie krotkie? Wiem ze nie poeinnam narzekac ale coz. I jeszcze nie zdradzilas co z tym planem Jonathana. No wez sie zlituj. Weny <3
OdpowiedzUsuńSpam !
OdpowiedzUsuńCześć ! Lubisz historię kiedy to dziewczyna jest główną bohaterką ? Kiedy w historii pojawiają się Anioły i Demony ? A może lubisz czytać o zakazanej miłości ?
Jeśli tak to zapraszam na mojego bloga :
http://being-an-angel-among.blogspot.com/
Zapraszam i przepraszam za spam ;)
rozdział świetny
OdpowiedzUsuń