Opis Bloga

Clarissa Fray, zwykła przyziemna jakby się wydało na pierwszy rzut oka. Będzie zmuszona borykać się z trudnościami, które wkroczą w jej życie niespodziewanie. Będzie musiała się przyzwyczaić do tego kim jest.

czwartek, 18 września 2014

Rozdział #12

Clary obudziła się w znanym jej miejscu. To tu wylądowała przed tym, gdy uciekła przed Jonathanem przez portal. Jace leżał w łóżku obok niej. Spał, więc postanowiła go nie budzić, ale gdy go zobaczyła w środku skakała z radości , że nic mu się nie stało. Nie wybaczyłaby sobie gdyby Jace zginął przez kogoś kto był jej rodziną . . . niestety nie mogła zmienić tego w żadem sposobem. Krew jaka PŁYNĘŁA w Valentinie płynęła także w Clary i jej bracie Jonathanie, który miał dodatkowo krew demona. Czasami dziewczyna zastanawiała się kim by teraz była, gdyby nie spotkała na swojej drodze jej KOCHANEJ, SPOKOJNEJ i NICZYM NIE WYRÓŻNIAJĄCEJ SIĘ rodzinki. Wcześniej jej marzeniem było zostać siatkarką. Kochała to z całego serca. Ten moment, w którym wychodziła na boisko . . . te emocje i wrażenia. Brakuje jej tego, dlatego też postanowiła, że jak tylko wyjdzie ze skrzydła szpitalnego Instytutu pójdzie na mecz. Ostatnio rozpoczęły się Mistrzostwa Świata (yay ♥). Z zamyśleń wyrwał ją głos Hodge'a.
-No nareszcie się obudziłaś - Miłe przywitanie. Prawda? - Martwiliśmy się o ciebie. Leżałaś tak 3 dni. Jace opowiedział nam wszystko co się stało nad jeziorem i wszyscy byli zszokowani . . . 
Clary uśmiechnęła się i opowiedziała swoją wersję historii, bo Jace'a przecież nie było tam cały czas. A może był i się wszystkiemu przyglądał? Nie. Wcześniej go tam nie było. Nie wybaczyłaby sobie gdyby coś się stało któremuś z Lightwod'ów albo Jace'owi przez nią, abo jej znaną już rodzinę. Ludzie rozpoznają ją na ulicach i albo kierują w kierunku dziewczyny dziwne pytania albo patrzą na nią jakby była czymś niezwykłym i niebezpiecznym za razem.  Powoli ją to irytowało.
Minął tydzień zanim mogła opuścić Instytut. Isabelle nie chciała jej wypuścić mówiąc, że rudowłosa jest jeszcze słaba po tym co się wydarzyło. Jak Clary myślała tak zrobiła i od razu kupiła sobie bilet na mecz. Grała Polska przeciwko Brazylii. Cały mecz przebiegł strasznie emocjonująco. Dziewczyna z zapałem kibicowała biało-czerwonym. Mecz zakończył się wygraną Polski (3:2).Zielonooka skakała na trybunach nie zdając sobie sprawy, że jest wśród przyziemnych. Poczuła się jak jedna z nich. Poszła do toalety i postanowiła narysować sobie runę niewidzialności, aby iść na konferencję, która miała się odbyć pół godziny po meczu. Polscy siatkarze wypowiadali się na temat wyniku oraz drużyny, z którą stoczyli bój o wygraną. Brazylia była mistrzem świata w siatkówce, a przegrali z Polską! To niesamowite. Clary wypatrywała drużyny Brazylii, ale nie zauważyła żadnego zawodnika. Ale heca nie przyszli na konferencję.
Clary wracała już do Instytutu pustą ulicą. Gdy była już kilometr od celu nagle na ulicę wyskoczyła chmara obrzydliwie wyglądających demonów. Clary nie miała broni i chciała rzucić się do ucieczki, ale oślizgłe macki jednego z nich zacisnęły się boleśnie na jej ramieniu. Stwór zbliżał się do niej szybko. 
-Pozdrowienia od braciszka - wycharczał.
Clary zamarła w bezruchu. Przecież on obiecał dać jej spokój!!! Co z nim jest nie tak?! No tak . . . wszystko! Przecież to Jonathan on jest zły i nigdy nie przestanie taki być, ale może też ukrywać swoje uczucia w głębi serca . . . o ile jakieś miał. Gdy dziewczyna nie miała już sił, aby się obronić zobaczyła w ciemności błysk. Clary zamknęła oczy i pytała się w myślach czy to sobie wyobraziła czy tam ktoś jest. Poczuła, że uścisk demona na jej ramieniu zniknął. Otworzyła oczy i zobaczyła jak reszta demonów pada martwa, gdy ich czarnych ciał dotykają niebieskie iskry. Obróciła się w stronę źródła niebieskich iskier i zobaczyła mężczyznę, który miał na sobie chyba z tonę brokatu i był ubrany niecodziennie. Miał na sobie różową koszulę z krótkim rękawem, na której pisało " I'm your sweet drem ". Zaśmiała się z tego napisu, ale oczywiście w myślach. Na  nogach miał rurki o niezidentyfikowanym kolorze, a na jego stopach znajdowały się ogromne żółte buty w zielone groszki. To był oczywiście MAGNUS . . . 

No heej :D
SUPRISE !!! New rozdział !!!
Tak mnie naszła ochota na napisanie i oto jest.
Mam nadzieję, że jakoś to wyszło . . . i ten mecz haha
sorki, ale kocham siatkówkę i jaram się dalej, że nasi wygrali <3
Oceniajcie ! Komentujcie ! :*


5 komentarzy:

  1. Kochana ty moja. Ten rozdzial byl zaje*isty. Naprawde nie spodziewalam sie Magnusa ale ty mnie milo zaskoczylas. ;***** Kocham cie normalnie. nie jestem bi ani homo zeby nie bylo czy cus. W kazdym razie sry za bledz ale klawiatura mi sie poprzestawiala. Tak ze szybo dodaj next bo zgine. MNO juz niedlugo. Weny ;***** ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) nie mogłam się oprzeć i musiałam to napisać . . . A MNO czytałam nie oficjalne tłumaczenie i ostatnie rozdziały mi się podobały najbardziej, ale potem już ryczałam i mało pamiętam ;**

      Usuń
  2. Świetne , świetne <3 Siatkówka xD I love it <33 MNO ja wolałam czekać na książkę jakoś tak lepiej mi się czyta xD no to już za 4 dni !!! Oł krejzi xD czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tej notki, ale nie powiem żebym się martwią. Jak zwykle jest świetna. Nie mogę się doczekać następnej:-)
    Eva
    ps. Ją też lubię siatkówkę:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Magnus zawsze pomoże hehe :D
    Rozdział mega :***

    OdpowiedzUsuń

Shoutbox