Opis Bloga

Clarissa Fray, zwykła przyziemna jakby się wydało na pierwszy rzut oka. Będzie zmuszona borykać się z trudnościami, które wkroczą w jej życie niespodziewanie. Będzie musiała się przyzwyczaić do tego kim jest.

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział #22

*    Dedyk dla : Psycho i wszystkich, którzy komentują i czytają. Dziękuję wam ! :*


      Clary jest moja, czy się to komuś podoba, czy nie. Nie obchodzi mnie, że ona mnie nienawidzi. Nauczę ją szacunku i miłości do mnie. Co prawda mógłbym zrobić to w inny sposób, ale po co? Przynajmniej nauczę ją odrobiny szacunku. Moja siostra ma strasznie niewyparzoną buzię. Gada coś tylko żeby mnie wkurzyć i wiecie co? Udaje jej się to bardzo często. Może nie jestem wzorem brata, ale się staram. Chronię ją żeby nikt jej nie skrzywdził, tylko ja mam takie prawo. Muszę jej uświadomić, że stoi po niewłaściwej stronie, a jej miejsce jest przy moim boku. Pewnie jej teraz szukają. Hah . . . nigdy jej nie znajdą. Ona jest moja i tylko moja! Nie oddam jej nikomu.
          Siedzę w jej "pokoju" i patrzę jak śpi. Jest taka spokojna i niewinna. Kto by pomyślał, że zdolna jest do wielkich czynów. Bo przecież jest do nich zdolna . . . . przecież jest jedną z Morgenstern'ów. My zawsze dostajemy czego chcemy. My mamy władzę. Jesteśmy jak jutrzenka, z tą różnicą, że Lucyfer nie kochał, a moja rodzina kochała i to ich zgubiło. Choć byli bezwzględni popełnili jeden błąd. Zakochali się i to było ich słabym punktem. Byli w stanie oddać swoje życie za ukochaną lub ukochanego. Ja nie popełnię tego błędu. Ja nie mam uczuć . . . nie kocham . . . nie zależy mi na kimś w ten sposób. Jestem w połowie demonem.
          Nagle do moich uszów dotarł jakiś dźwięk. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale nic nie zobaczyłem. Spojrzałem na moją małą siostrzyczkę i zauważyłem, że zaczęła się wybudzać. Nareszcie . . . Pogłaskałem ją po policzku i lekko w niego pocałowałem.
- Obudź się, mała siostrzyczko - wyszeptałem jej do ucha.
Zaśmiałem się, gdy odepchnęła mnie i nakryła się kołdrą po sam czubek głowy. Ściągnąłem kołdrę na ziemię i wykrzyknąłem szeptem.
- Wstawaj Clary! Mam nutellę!
Wiedziałem, że lubi nutellę. Po chwili zerwała się z łóżka, a ja zaśmiałem się jeszcze bardziej.
- Co? Gdzie? Nutella?! - powiedziała sennie.
- Dzień dobry, siostrzyczko.
Mina jej zrzedła, gdy to powiedziałem. Pewnie nie śniłem się jej dzisiejszej nocy, ale w następną już się nie pozbędzie mnie ze snu. Ja już o to zadbam. Jej oczy wyglądały w tym momencie jak spodki od herbaty.
- Okłamałeś mnie! Nie masz nutlli! - starała się udawać twardą, ale ja wiedziałem, że się mnie bała i była przerażona myślą, że spędzi ze mną najbliższy czas. Zaśmiałem się drwiąco.
- Na stole w kuchni są naleśniki z czekoladą - poinformowałem ją i sam tam poszedłem. Po kilku minutach pojawiła się ubrana w sukienkę, którą zostawiłem jej w łazience. Wyglądała pięknie. Jej rude włosy opadały kaskadą na plecy. Poleciłem jej by usiadła obok mnie i razem zaczęliśmy zajadać się naleśnikami z czekoladą, które przygotowałem. Pewnie jesteście zdziwieni, że umiem gotować? To nic trudnego . . . Jedliśmy w ciszy. Kiedy skończyłem zaniosłem swój talerz do zlewu, Clary zrobiła to samo, ale zaczęła po nas zmywać.
- Zostaw - pociągnąłem ją za ramię tak, że wpadła na mój tors. - Gosposia to zrobi jak przyjdzie.
Była zdziwiona faktem, że mam gosposię, ale przecież nie będę sprzątał sam. Sprawiłem, że gdy wychodzi zapomina, że tu była, ale gdy wraca jej wspomnienia związane z tym miejscem również. Clary chciała się wyrwać z mojego uścisku, ale trzymałem ją stanowczo, tak aby nigdzie nie poszła.
- Dzisiaj pójdziesz gdzieś ze mną - oznajmiłem patrząc w jej zielone oczy.
- Gdzie? - spytała. Była ciekawa, to było bardziej niż oczywiste.
- Na spotkanie - warknąłem i puściłem ją tak, że upadła na podłogę.
- Jesteś taki bipolarny! -warknęła.
Nie obchodziło mnie co o mnie myśli. Miała być posłuszna, nie sprawiać kłopotów i nie zadawać zbędnych pytań. Poszedłem do garderoby i wyciągnąłem z niej turkusową sukienkę. Udałem się do pokoju siostry i położyłem sukienkę na łóżku. Nie powiem, że miałem nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, bo po pierwsze nadzieja matką głupich, a po drugie ja nie mam uczuć, więc nie mam nadziei. Nadzieję mają tylko ludzie, a ja nie jestem jednym z nich. Ja mogę jedynie sprawić żeby wszystko obyło się bez komplikacji. Jestem potężny, potężniejszy niż jakikolwiek Nephilim, potężniejszy niż mój ojciec, Valentine.

5 komentarzy:

  1. Suuuuuuuuuuper !!! Extra ci wyszedł rozdział z perspektywy Jonathana <3 Ale ja chcę NEXT I WIĘCEJ XD<3
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za dedyk :* ten rozdzial byl taku taki ze ja nwm ( Psycho wstyd nie umiesz sie wysowic.i porzadnie pochwalic rozdzialu) Wszyszedl cudnue a perspektywa Jonathana byla taka wisienka na torcie. Poprostu cud miód i orzeszki xd. Naprawde ten rozdzial jest jednym z moich ulubionych ( bo Psycho nie zapomniala jak Sebus moj kochany pocalowal Clary ooo nie) w kazdym razie naprawde fajne wyszla ci notka a ze byla z perspektywy Sebusia <3 sprawila ze ja KOCHAM. Tak ze szybko dodaj nn. Weny <3
    Psycho :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam napisz kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Perspektywa Jonathana jest super. Ale czeeeemu taki krótki? Czekam na nexta,
    weny

    OdpowiedzUsuń

Shoutbox