Młody Morgenstern zasiadł na tronie wraz ze swoją siostrą, Clary, która mimo wszystko przeszła na jego stronę. Wiedział, że tak będzie, ale się niecierpliwił. Kiedy tak się stało siostra rządziła razem z nim wszystkimi Przyziemnymi, Podziemnymi i Nephilim. Choć większość się go bała, nadal nie darzyła go szacunkiem. Wiedzieli, że był zdolny do wszystkiego i nawet jego siostra im nie pomoże. Stała się równie bezwzględna jak on. Poddała się w końcu naturze wszystkich Morgensternów. Dzieci Jutrzenki. Samego Lucyfera.
Jace zakochał się w pięknej przyziemnej o imieniu Liliane. Była ona piękną szatynką, średniego wzrostu o pięknych niebieskich oczach, w które można by się było wpatrywać godzinami. Jace ją kochał całym sercem, lecz ona nie do końca odwzajemniała to uczucie. Złamała mu serce, a on poprzysiągł sobie, że już nigdy się nie zakocha.
Magnus i Alec mieli się ku sobie. Ślepy by to zauważył. Po dwóch miesiącach Alec zgodził się być chłopakiem Magnusa. Wiele podróżowali. Czarownik chciał pokazać mu cały świat. Żałował tylko, że został wypędzony z Peru, gdzie przeżył tyle szalonych przygód. Przeżywał tam swoje miłosne zawody, pił, zatopił statek z ptasimi odchodami, a nawet stał na pustyni udając kaktusa. Bardzo chciał pokazać swojemu ukochanemu wszystkie te miejsca, lecz niestety nie mógł. Alec umarł młodo. Miał 30 lat, gdy zabił go Wielki Demon. Wszyscy jego przyjaciele byli zrozpaczeni, ale najbardziej przeżywał to Magnus, który miał tyle planów na przyszłość związanych z jego chłopakiem.
Sebastian był bezwzględnym władcą. Zabijał za błahostki. Zabijał dla przyjemności. Każdy musiał się pilnować, aby podczas kontroli jakie wyznaczał, nie zrobić czegoś nieodpowiedniego.
Morgenstern'owie byli zadowoleni, że po tylu latach rozłąki są nareszcie razem. Dwójka dzieci Valentine'a w jednym miejscu.
KONIEC !!!
Postanowiłam, że napiszę jeszcze epilog tak jak mnie prosiliście.
Mam nadzieję, że się wam spodobał.
Żegnajcie :(
Fajny epilog ale szkoda ze to koniec opowiadania :( no coz ale to bylo napradwe fajne opowiadanie. Mam nadzieje ze jeszcze spotkam sie z twoja tworczością. Życze wwny i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPsycho :*
Szkoda, że to już koniec... Nie spodziewałam się tak smutnego zakończenia. Jestem niepoprawną fanką kiczowatych happy endów.:) Mam nadzieję, że tu jeszcze wrócisz
OdpowiedzUsuńeva
Wielka szkoda że to już koniec.
OdpowiedzUsuńOd początku byłam za Clary i Jace'a a tu takie zakończenie Clary wybiera Jonathana :(
Rozdział boski jak zawsze i będę bardzo tęskniłam za twoim blogiem mam nadzieje że do niego jeszcze kiedyś wrócisz :****
Ave Atque Vale